Tekst: Śpiewnik Mioduszewskiego
Melodia: Śpiewnik Mioduszewskiego
- Ojcze Boże Wszechmogący, * który z miłości gorącej * zesłałeś na te niskości * Syna swego z wysokości.
- Ku wielkiemu pocieszeniu * Twemu ludzkiemu plemieniu * wydałeś Go na stracenie * przez człowiecze odkupienie.
- Miejmyż wszyscy na baczności * drogą śmierć Jego miłości * i smutek Matuchny Jego, * która cierpiała dla Niego.
- Gdy Go we czwartek żegnała, * tak Mu mówiąc narzekała: * „Weźmij mię w Ogrojec z sobą, * pójdę rada na śmierć z Tobą”.
- Smutnie na Nią Pan spoglądał, * po swej Matce tego żądał: * „Miła Matko, racz mię puścić, * noc-ci blisko, już nam czas iść”.
- Smutne było to rozstanie, * z Synem swym Najświętszej Pannie; * ileż boleści doznała, * gdy się z Jezusem żegnała!
- Gdy do Ogrojca przybieżał, * padł na ziemię, krzyżem leżał: * tam swą mękę wszystką widział, * którą nazajutrz cierpieć miał.
- Klęknął na kolana potem, * jął się pocić krwawym potem, * mówiąc: „Ojcze, może-li być, * racz ten kielich precz oddalić”.
- Jezu miły, nie lękaj się, * wstań, nie klęcz już, spamiętaj się: * masz niedaleko Judasza, * idzie z ludem od Annasza.
- Wtem przystąpił Judasz k’Niemu, * pokłonił się Panu swemu: * jeszcze Go zdradnie całował, * Pan się schylił, twarz mu podał.
- Wnet do Niego przyskoczyli, * o ziemię Nim uderzyli: * i związawszy Go okrutnie, * wiedli Go do miasta butnie.
- Niemiłosierni Żydowie, * okrutniejsi niż katowie, * na Piłata zawołali, * ukrzyżować Go kazali.
- Wisiał na krzyżu zraniony, * zbity, skłuty, zakrwawiony, * nie mając odpoczywania * od ujęcia do skonania.
- Chryste, Panie miłościwy, * czemuś tak bardzo cierpliwy? * Dla zmiłowania naszego * zapomniałeś Bóstwa swego!